piątek, 6 sierpnia 2010

Wakacje

Część za mną, część przede mną...
Było morze, były rowery, gofry, leniuchowanie.
Było Darłowo. Była Ustka i Władysławowo.
Był Bornholm.
Na tą wyprawę czekałam z utęsknieniem.
Urzekła mnie niesamowita cisza i spokój na tej wspaniałej wyspie. Bornholmczycy nigdzie się nie spieszą - no chyba, że na rowerach ;)

Jeszcze tam wrócę. Na dłużej.

1 komentarz:

  1. Oj zazdroszczę tego Bornholmu:)
    Byłam tam dwa tygodnie i mimo paskudnej, sztormowej pogody, było rewelacyjnie! Chętnie pojechałabym tam jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń